poniedziałek, 26 marca 2012

NOVEMBER PROJECT




W ostatnim odcinku popularnego talent show, nadawanego w niedzielę podczas największej oglądalności wystąpił zespół November Project. Zaprezentowali utwór „Safanduła” i w eliminacjach przeszli dalej, zgarniając cztery razy TAK.
Swój styl określają mianem „DZIARSKIE REGIE”.
Członkowie grupy to uzdolnieni amatorzy, wśród których część osób miała już wcześniejsze doświadczenia muzyczne. Wyjątek stanowi grający na instrumentach klawiszowych Czarek Gałązka, samodzielnie komponujący muzykę hip-hopową, piszący teksty i wydający płyty w wersji demo. Funkcjonowanie zespołu wspomagają prowadzący opiekunowie - terapeuci: Piotr Wernikowski, Robert Jegliński i Marcin Oraszek.

„Żywiołowe, radosne, energiczne rytmy okraszone pogodnymi, nietuzinkowymi tekstami nastrajają pozytywną energią i dają porządnego kopa na odmulenie.
Wszyscy jesteśmy specjalnej troski!!!”. - tak się reklamują na fejsbuku.
Mówią, że łączy ich przyjaźń, jedność i propagują to w tekstach i na scenie.
November Project to przede wszystkim inicjatywa Ośrodka Edukacyjno - Rehabilitacyjno - Terapeutycznego na warszawskim osiedlu „Przyjaźń” na Bemowie. Jest to jeden z pomysłów Fundacji Pomocy Ludziom Niepełnosprawnym. Pracujący z młodzieżą terapeuci pilotują dwa projekty kulturalne - muzyczny i teatralny. Trzon grup artystycznych stanowi młodzież po przebytych okołoporodowych porażeniach mózgowych, dotknięta autyzmem i innymi schorzeniami neurologicznymi i motorycznymi.
Grają dużo koncertów, ostatnio w zakładzie penitencjarnym pod hasłem „Niepełnosprawni dla Niepełnosprytnych”. To się nazywa dobre samopoczucie i humor.

Znów mamy przykład, że zamiast się izolować, młodzi muzycy przy wsparciu profesjonalistów, wychodzą na zewnątrz i zarażają swoją pozytywna energią. Nikogo nie udają, są po prostu grupą aktywnych osób z mniejszymi czy większymi problemami, która wybrała muzykę, jako sposób na życie. Teraz najbardziej potrzebują fanów. Posłuchajcie tego dziarskiego reagge, a jeśli się spodoba, zróbcie „lajka”. W końcu to nie są safanduły!

środa, 21 marca 2012

BEZ POKORY




Przyszła wiosną , wraz z nią zbliża się wystawa płockich artystów art.brut w naszym Centrum.

Art brut , określana też takimi pojęciami jak „outsider art”, "visionary art", "sztuka, sztuka surowa", "self-taught art" - to sztuka „ z głębi trzewi” - tworzona nieprofesjonalnie przez osoby dotknięte chorobą psychiczną, umysłowym upośledzeniem oraz przez szeroko rozumianych prymitywistów jako twórców bez wykształcenia artystycznego albo w ogóle niewykształconych, często mieszkańców domów pomocy społecznej, którzy tematykę i warsztat odnajdują we własnym wnętrzu.


Jak nie wykluczać, a włączać w przestrzeń miejską działania twórcze osób zwanych głownie przez społeczeństwo niepełnosprawnymi? Jak zupełnie naturalnie wprowadzić sztukę „pogranicza” do głównego nurtu życia w mieście i zrobić z niej rozpoznawalny symbol na mapie mazowieckiej kultury?
To się udało w Płocku, polskim zagłębiu art.brut. Dzięki współpracy stowarzyszenia „Oto Ja”, władz miasta oraz organizacji pozarządowych UNDP (Programu Narodów Zjednoczonych ds. Rozwoju).W tym roku powstanie Kawiarnio-księgarnia, jako edukacyjne miejsce do dyskusji i warsztatów połączone z galerią.
W dawnym barze mlecznym powstanie "Spółdzielnia - Kulturalny Mleczak".
Tam swoje prace prezentować będą podopieczni stowarzyszenia „OTO JA”, twórcy –malarze. W takim miejscu będą mieć kontakt ze światem, będą mogli wyjść poza mury ośrodka i nie będzie ich można nazwać wykluczonymi.

Oficjalne porozumienie w tej sprawie zawarli prezydent Płocka Andrzej Nowakowski, Kamil Wyszkowski - dyrektor Biura Projektowego Programu Narodów Zjednoczonych ds. Rozwoju (UNDP) i Beata Jaszczak - szefowa Stowarzyszenia Edukacyjno-Artystycznego Oto Ja. Pomysł jest wcielany w życie we współpracy z firmą Solver Doradztwo Biznesowe.
Beata Jaszczak zaznaczyła, że "Mleczak" może być też miejscem integracji dzieci i młodzieży ze starówki. - Myślę o warsztatach edukacyjnych z różnych dziedzin sztuki, jakie w przeszłości odbywały się na starówce w ramach akcji "Podwórko".
- Realizacja tego pomysłu, niejako przy okazji, miałaby pozytywnie wpłynąć na postawy obywatelskie mieszkańców. Ta nietypowa kawiarnia mogłaby, bowiem być także miejscem naturalnych konsultacji społecznych, najważniejszych dla Płocka kwestii - mówi wiceprezydent Buczkowski. Atutem tego nowopowstającego ośrodka animacji kulturalnej jest także prestiżowa lokalizacja przy ulicy Tumskiej. Do tej pory kojarzonej głównie z bankami i biznesem. Teraz stowarzyszenie zapowiada, że ma być to miejsce otwarte i żyjące przez cały tydzień. Księgarnio-kawiarnia ma być nastawiona przede wszystkim na kulturę, organizację wystaw, warsztatów, otwartych dyskusji. Pieniądze z prowadzenia kawiarnio-księgarni mają iść także na działalność galerii "Oto Ja".Włodarzom miasta i animatorom kultury można tylko pogratulować współpracy w tak ważnej kwestii oraz wytrwałej realizacji pomysłu.

W moim rodzinnym Wrocławiu taką funkcję miejsca spotkań, jak Kulturalny Mleczak, spełnia Falanster, w Warszawie przykładowo choćby Nowy Wspaniały Świat. Płocka inicjatywa jest nowoczesnym przykładem myślenia o tego typu sztuce w sposób ekspansywny. Nikt się nie próbuje chować za jakąś tabliczką z napisem „niepełnosprawność” i nie czeka na pieniądze z PERONU oraz litość na integracyjnych konkursach. Wręcz przeciwnie, stowarzyszenie próbuje przekonać i nakłonić do swoich propozycji, co oznacza, że nie ma pokory. Pokora w ich przypadku jest zbędna…