Jestem, jaki jestem, nie zmienię tego. Ja też czasem czułem się inny przez docinki czy spojrzenia, ale sam siebie zaakceptowałem. Bo nie kolor skóry czy włosów jest najważniejszy, tylko to, że żyję.Koledzy nazywają go Persil lub Biały i nie ma o to pretensji.
sobota, 2 lutego 2013
Biały znaczy śmierć
Przy okazji premiery na DVD znakomitego filmu Kim Nguyen "Wiedźma wojny" ,przychodzi do głowy kilka refleksji na temat rzadkiej genetycznej choroby- albinizmu.
Kilkunastoletnia Komona zostaje porwana przez rebeliantów. Po zamordowaniu swoich rodziców,do czego jest zmuszona staje się dziewczynką-żołnierzem. Potem otrzymuje dar jasnowidzenia i potrafi przepowiadać, kiedy nadejdzie wróg, a dzięki temu jest cennym nabytkiem w partyzanckiej armii. Kamona staje się „wiedźmą wojny”, ale zakochuje się w albinosie, z którym postanawia uciec od okrucieństwa wojny. Obraz kręcony był w Kongo,ale równie dobrze mógłby się dziać w Tanzanii czy Ghanie.
W filmie, odwrotnie niż w afrykańskiej rzeczywistości dziewczynka,która przewiduje przyszłość jest czarna, bo zazwyczaj posądza się o to albinosów. Okazuje się,że problem białego czarnoskórego to setki lat niechlubnej tradycji ,nie tylko wykluczenia poza nawias społeczny,ale zbrodni i gwałtów.
Wydaje się,że bielactwo raczej nie może być rozpatrywane w kategoriach niepełnosprawności czy inności,bo niby dlaczego?Co takiego może być przyczyną,że ktoś o białych włosach ,jest traktowany jak inny lub gorszy?A jednak sam fakt bycia innym,podobnie jak osoby niepełnosprawne powoduje odrzucenie społeczne, stygmatyzację lub wręcz agresję i mord.
Owszem częściej niż inni albinosi chorują na raka skóry, mają problemy ze wzrokiem i słuchem. Podobnie jak dotknięte tą chorobą zwierzęta- jeśli są albinosami,często są głuche i niewidome na raz. Śnieżnobiałe włosy, brwi oraz rzęsy. Bardzo jasna karnacja, czasem lekko różowawa. I niesamowite jasnoniebieskie, jasnoszare, bądź prawie bezbarwne oczy, przez które odbijają się drobne, czerwonawe żyłki.
Albinizm występuje wśród wszystkich narodów, ras i ludów, choć bardziej widoczny jest u ludzi o ciemnej karnacji. Ocenia się, że dotyka 1 osobę na 20 000.
W Afryce,szczególnie wschodniej jak Tanzania,albinos jest narażony na okrutny mord i wykluczenie społeczne jako skrajny przejaw napiętnowania. Wystarczy, że plemienny czarownik w narkotycznym transie wspomni o zagrożeniu, jakie biały Murzyn rzekomo ma ściągać na wioskę i jej mieszkańców, by mężczyźni wyprawili się na obwinionego z maczetami. Od dawien dawna wśród plemion afrykańskich, od Mali po Tanzanię i Afrykę Południową, albinizm był uważany za przekleństwo. Oskarża się albinosów o nielicencjonowane czary i praktyki magiczne powodujące nieszczęścia. Podania ludowe głoszą, że nie widzą w nocy i nie umierają, a tylko znikają.
Szczególnie wiara w to ostatnie ułatwia mordowanie albinosów. Zabójstwa białych Murzynów bywają więc szczególnie okrutne. Mordercy spieszą się z rozczłonkowaniem ciała maczetami, zanim jeszcze ofiara skona. Dzieje się to zazwyczaj na oczach czarnej reszty rodziny. Każda część ciała jest cenna. Rybacy wplatają w sieci włosy albinosów,by udały się połowy,czarownicy używają ich kości do rytuałów i magicznych napojów. Istnieją organizacje,które usiłują bronić praw owych przeklętych,powstają całe wioski i wyspy,gdzie mogą się oni chronić przed oczami świata i żyć we względnym spokoju. Szacuje się,że tylko w 2008 w Tanzanii z rąk łowców zginęło ok 50 osób.
Czy zatem ta niegroźna choroba genetyczna nie niesie se sobą niebezpieczeństwa,nie tyle zdrowotnego,ale kulturowego?Osadzonego tak mocno w tradycji,że nie sposób zobaczyć człowieka a tylko zysk i wyimaginowane zagrożenie?
Albinizm i jego odczytywanie społeczne nie jest wcale tylko negatywne w Afryce czy na Jamajce i USA dokąd przeniesione te wierzenia wraz z niewolnictwem. To paradygmat osoby innej niż reszta,a przypisywanie atrybutów zła i szaleństwa inności fizycznej jest w zasadzie chlebem powszednim w tradycjach i wierzeniach świata.
Można powiedzieć,że od czasów starożytnej Grecji ,gdzie panował kult piękna zabijano kalekich,a brzydota i ułomność była kojarzona ze złem. Owszem,w Afryce biel skóry może być kojarzona ze światem duchów,ale dlaczego albinosi stali się w zachodniej cywilizacji bohaterami nikczemnymi popkultury?Wydaje się,że osoby o anielskim wyglądzie powinny być raczej traktowane przez kulturę jak dobre i czyste,nie zaś jak wcielenie zła. A jednak jest sporo przykładów,które świadczą przeciw.
Od bardzo dawna typ bohatera o śnieżnobiałych włosach umiejscowił się kulturze jako ten zły,który zagraża dobru.
Poniżej przykłady:
Kod Leonarada Da Vinci -Silas,szaleniec i morderca religijny,przerażający do szpiku kości.
Matrix Reloaded -bliźniaki ściągający bohaterów,uznani za najwyższy przejaw zła i psychopatyczny.
Lethal Weapon,tu grany przez Garye`go Buseya psychopata mr.Joshua,określany jako Albino.
Cold Mountain- okrutny Bosie, zabójca albinos.
End of Days -albinistyczny sługa szatana grany przez Victora Varnago
Jamaicas Inn powieść Dauphne du Maurier -postać odrzucającego moralność wybryku natury -albinosa Francis Davey`a.
Nawet w filmie dla dzieci Epoka Lodowcowa 3:Era dinozaurów główny antagonista bohatera Rudego to olbrzymi albinos o imieniu Baryonyx,okrutny, bestialski i całkowicie wrogi.
Powieść Moby Dick – biały kaszalot,jak wiadomo znany z łagodności gatunek,ukazany jak bestia- Lewiatan.
Wreszcie nasz rodzimy Wiedźmin,bohater fantasy serii książek Andrzeja Sapkowskiego. Najbardziej niejednoznaczny,bo wykluczony, można powiedzieć, z własnego wyboru,ale wcale nie okrutny,z kodeksem moralnym,którego nie powstydziłby się średniowieczny rycerz.
Dziś najbardziej znanymi albinosami są bracia Johnny i Edgar Winterowie – amerykańscy muzycy bluesowi oraz Malijczyk Salif Keita – też albinos i muzyk.
Choć jest potomkiem samego cesarza Mali Sundjata Kaity, który panował na przełomie XII i XIII w., został odrzucony przez własną rodzinę z powodu białej skóry i włosów.
Jak wygląda życie” białego”w naszym,polskim świecie?
Na forach internetowych czyta się wypowiedzi rodziców ,których dzieci dotknęła ta choroba.
Nie obawiają, się oni o życie potomków,ale o ostracyzm społeczny.
Dlaczego? Tylko dlatego,że ich dzieci wyglądaj inaczej niż reszta.
Sam fakt,że osoby z bielactwem wyglądają niby podobnie do reszty,ale odróżniają się kolorem skóry i włosów powoduje ,że uważane są ,podobnie jak ludzie dotknięci niedorosłością ,za inny ,osobny gatunek człowieka. Prawie kosmitę.
Bycie innym jest ciągle tak bardzo uważane za negatywne w naszym społeczeństwie,że jest po prostu wstydliwe. Bycie oryginalnym, innym nie jest akceptowane do końca.
Rodzice się boja,ale co na to dzieci?
„Mam białe włosy i noszę okulary” – tak 14-letni Grzegorz pisze w zakładce „o sobie” na jednym z portali społecznościowych
w Internecie. Nic nie wspomina o tym, że tacy jak on rodzą się raz na 10 tysięcy narodzeń,po co?Jego zdaniem nie ma powodów do zmartwień. Musi siedzieć w czapce na lekcjach i nosi silne okulary,latem jego skóra jest bardziej narażona na słońce i oparzenia,ale czy to powód do rozpaczy?Dla Grzesia na pewno nie. Rodzice boja się ciekawskich spojrzeń i głupich pytań, ale ich syn wyrasta już w innym pokoleniu.
Grześ ich nie rozumie. –
Walczę i żyję na marginesie marginesu
Okropny teledysk?Nietrafiony w zwyczajową estetykę i wulgarny. Szokujący i pełen przemocy.
Tak się czasem określa twórczość Die Antwoord , południowoafrykańskiej grupy,grającej hip-hop w odmianie futurystycznego rap rave. Muzyka grana przez Die Antwoord, zawiera wiele elementów kontrkultury "Zef", która jest niezwykle popularnym ruchem kulturowym w Republice Południowej Afryki. Teledyski Die Anwoord napawają lękiem,odrazą i fascynują. Grupa znana jest z utworu "Enter the Ninja".
To w tym właśnie klipie wystąpił paskudny ,malutki ,pomarszczony człowieczek,znany jako Leona Botha. Jakby wymyślony specjalnie do galerii postaci zespołu-brzydkich,specyficznych,ale intrygujących.
Ale Leon Bootha żył na prawdę. To performer,DJ i malarz narodowości burskiej.
Był jedną z najdłużej żyjących osób z progerią na świecie...odszedł 5 czerwca 2011 roku..
rok po swoich 26 urodzinach.
Bardzo łatwo napisać coś ckliwego,bo zgon w tak młodym wieku to zawsze tragedia. Można rozwodzić się nad jego talentem,bo po śmierci nikt go nie zakwestionuje z powodów etycznych. Oczywiście ,że tak można. Można też po prostu dostrzec jak świadomie kierował swoim życiem ,żeby osiągnąć jak najwięcej przed śmiercią.
Ze swojej choroby uczynił narzędzie sztuki. Epatował samym sobą,obierał się z intymności,sprzedawał jak tania ulicznica i nie jest to absolutnie zarzut. Może to łatwe, ktoś powie, kupczyć sobą i swoją niezwykłą chorobą,żeby wzbudzić,właśnie co?
Leon Botha nie wzbudza litości ,o którą najłatwiej i która jest sztampowym i poprawnym politycznie zachowaniem wobec osób niepełnosprawnych. Czy wzbudza podziw, tego nie wiem.
Pewne jest jedno. Jeśli zepsuł komuś miłe południe przed telewizorem, pojawiając się z znienacka jak bomba na ekranie lub zaatakował z obrazoburczego zdjęcia, burząc mentalny spokój -osiągnął sukces.
Był związany z ruchem hip hop,malował „hiphopowo.” Jak sam powiedział "Moja praca nie kręci się wokół hip-hopu. Hip hop jest
energią w mojej pracy. Jest, bo hip-hop to mój sposób na życie".Był buntownikiem.
" Chcę roztrzaskać niewiedzę ludzi i stereotypowe oczekiwana wobec mnie i tego, co jestem w stanie zrobić, ponieważ uważam, że ignorancja jest ramieniem bestii. W duchu, jestem wojownikiem, walczę i żyje na marginesie marginesu."
Leon Botha pojmował świat jako miejsce,w którym nie jedno trzeba zrobić,żeby uśpieni ludzie ludzie zaczęli myśleć. Estetyka rapu nadaje się w do tego doskonale,bo rap jest współczesnym głosem rebeliantów i wykluczonych społecznie odmieńców.
Pierwszą samodzielną wystawę zorganizował w styczniu 2007 roku. Miała ona miejsce w Rus-en-Vrede gallery w kapsztadzkiej dzielnicy Durbanville i poświęcona była ona kulturze hip-hop jako drodze życia. Kolejna odbyła się w 2009 roku. Leon związał się także z grupa Die Antwoord na dłużej jako DJ Solarize, otwierający ich koncerty.
W styczniu 2010 roku otwarto w Joao Ferreira Gallery wystawę fotografii Gordona Clarka, przedstawiających Bothę na 24 obrazach pt. Who Am I? Transgressions.
W zdjęciach tkwi potężna siła, dodatkowo nacechowana archetypiczną oraz mitologiczną obecnością symboli. Clark i Botha zaproponowali publiczności podróż przez różne światy i rzeczywistości, badając kwestie przeznaczeniu i nieśmiertelności. Wystawa to zarazem hołd złożony artyście za życia.
Czy maksyma carpe diem nabrało nowego znaczenia w odniesieniu do Bothy?Czy jego sztuka się broni?
Wystarczy spojrzeć i ocenić samemu. Jakkolwiek nie rozpatrywać zjawiska Bothy, zapomnieć się nie da ani jego
kolorowych,żyjących obrazów wprost z ulicy Kapsztadu,ani jego skupionych ,dojrzałych oczu patrzących na nas z pewnym
rozbawieniem osoby,która już posiadła tajemnicę zarówno życia jak i śmierci.
Progeria to inaczej zespół Hutchinsona-Gilforda,genetycznie uwarunkowany zespół charakteryzujący się
przyspieszonym procesem starzenia. Nie istnieje żadna metoda leczenia przyczynowego progerii, nie określono też ścisłych
zaleceń w terapii pacjentów z tą chorobą. Pacjent po prostu umiera. Średnia wieku to 13 lat...
Subskrybuj:
Posty (Atom)