środa, 14 września 2011

Encyklopedia naiwna w odcinkach
Odcinek 3: Tygrys na salonach


„Przez określenie Art Brut rozumiemy dzieła osób niedotkniętych kulturą artystyczną, w przeciwieństwie do intelektualistów (…) Uczestniczymy w czystej operacji artystycznej, brutalnej, wymyślonej w całości we wszystkich fazach przez swego autora, tylko na podstawie jego popędów.”
Jean Dubuffet – twórca pojęcia Art Brut



Tak właśnie możemy sklasyfikować,jeśli już musimy poddawać sztukę wymogom systemowym, naszych ulubionych artystów -prymitywistów.
Z francuska termin art,.brut można tłumaczyć jako szlachetna, gorzka sztuka lub dowcipniej: szampański margines. Bryt- prostota, nieokrzesanie, brak wykształcenia, blichtru, dziewiczość, nietknięte przez kulturę, naturalne.

Zainteresowanie art.brut przypada na lata 40-te. XX wieku. Mimo iż związki sztuki z choroba psychiczną i obłędem zauważyli i podkreślali już romantycy, dopiero malarstwo Pabla Picassa i Paula Klee, Marc Chagall przywołało na nowo ten ciekawy trend i usankcjonowało go w świecie sztuki wysokiej. Obaj Panowie szukali w skostniałym zachodnioeuropejskim malarstwie czegoś świeżego…i znaleźli inspiracje np. w Celniku Rousseau. Picasso mawiał nawet: „My dwaj jesteśmy najlepszymi malarzami naszych czasów, ty w rodzaju „egipskim” (prymitywizm), ja w rodzaju nowoczesnym.” Na dobrą sprawę to właśnie Celnik jest uważany za prekursora i pierwszego przedstawiciela tego nurtu, choć nie był obłąkany i nawiedzony, jedynie niewykształcony…



Wspaniałe obrazy Celnika do dziś zniewalają zarówno bujnością koloru, rozbuchaną erotyką i wplecieniem symboli, pomimo iż formalnie w większości były to zwykłe scenki rodzajowe.
Henri Rousseau urodził się w rodzinie blacharza, co nie zapowiadało kariery malarskiej. Od zawsze jednak interesował się poezja i muzyką, nawet już jako pracownik kancelarii prawniczej pobierał lekcje skrzypiec. Natomiast zajmując stanowisko w paryskim urzędzie akcyzowym ( skąd wziął się jego pseudonim) rozwinął się w dojrzałego artystę.
Wokół życia malarza narosło wiele legend, przypisywano mu nawet udział w kampanii napoleońskiej w Meksyku. Celnik nigdy nie zdementował pogłosek, a tematyka jego prac: egzotyczna fauna i flora wskazywała na pobyt zagranicą. Prawda jest jednak dość zwyczajna. Rousseau żyjąc przyjemnie na przedmieściach miał dużo czasu by zwiedzać ogród botaniczny i zoologiczny i inspirować się roślinnością, ponadto obdarzony wrażliwością, dodawał wiele ze swojej wybitnej wyobraźni.



Świat Paryża początkowo odrzucił twórczość Rousseau z ogromnym hukiem.
Na wystawie w 1885 w paryskim Salon des Champs-Elysées publiczność pocięła dwa z wystawionych obrazów artysty, lecz sam malarz nie wydawał się tym zniechęcony. Nie sprzedawał zbyt wielu dziel rocznie, lecz zaczął się pojawiać spontanicznie w światku bohemy paryskiej jako grajek,gdzie poznał Gauguina, Degas czy Mallarme. Mówi się, że Celnik był przedmiotem kpin i żartów, jego naiwność artystyczna przynosiła mu więcej bólu niż splendoru. Jak niemal każdy prymitywista żył w nędzy i pogardzie,żeby zostać docenionym dopiero u schyłku kariery. Po 1905 r. magazyn L'Illustration zaczął promować jego twórczość na równie z pracami Matisse’a. Niestety artysta zmarł od gangreny w 1910 r., a został pochowany w grobie dla ubogich na cmentarzu w Bagneux.
Celnik jako prekursor nurtu do dziś jest niedościgniony,mimo nieporadnej formy, w wizjonerstwie fantastycznym, w magii, baśniowości. Jego instynktowne malarstwo jest pozbawione konwencji i wolne od zasad czym bliski jest surrealistom. Dla mnie obcowanie z jego pracami to rodzaj egzotycznej podróży , przygody na nieznanym lądzie z czasów dzieciństwa, kiedy ludzie nie podróżowali samolotami w najodleglejsze zakątki świata, nie było dobrych map, "Discovery Chanel" i przewodników "Lonely Planet", a pozostawała tylko wyobraźnia…



Bez Henri Julien Félix Rousseau nie było by rewolucji na salonach…oraz Serafiny, gwizdy XX-wiecznej awangardy, o której w kolejnej odsłonie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz